Co widziałem?
Komentarze: 2
Co widziałem w tej twarzy? I ty pytasz mnie o to?
Nie wiesz co kryło się za jej cielesną atrakcyjnością
nie wiesz co mogłem w niej widzieć? Myślisz, że pokrętne
i obłudne myśli widziałem zamiast absolutnego piękna?
Myślisz, że okrutne intencje, fałszywe słowa, piekło
za murem zniszczyły moje uwielbienie dla twarzy, która
dla mnie spływała łzami? Że oczy które patrzyły na mnie
tak, że wyrażały wszystko co chciałbym wiedzieć o miłości,
które zdradziły wszystko w co wierzyłem już nie są dla mnie
obrazem nieba, bo nie chcę innego - nie ma innego.
Śmiałaś się ze mnie kiedy mówiłem: ty stoisz przede mną, ja
przed tobą i obydwoje nie wiemy jakie piekło rozgrywa się
w nas, jak obydwoje jesteśmy samotni w naszej wierze i nadziei
jak nie pewni, jak boleśnie samotni w swoim zaufaniu.
Ten śmiech był zasłoną przed ujawnieniem, prawdy uczuć lub nieprawdy uczuć?
Nasze szekspirowskie namiętności zabrnęły w ślepy zaułek
w zaułku tym, w miejscu gdzie schodzą się nitki rynsztoków
naszego miasta znowu zobaczyłem twarz umiłowaną, znowu
zakwitła na gnoju moja miłość.
Ani odór, ani ohydne otoczenie
nie jest w stanie jej zniszczyć.
Sam dziwię się temu i nie wiem czy chcę takiej miłości.
Czy chcę? Patrzę na ukochaną twarz i pytam czy chcę?
Czy chcę brzmi brzmi raczej jak, czy mi się opłaci?
I tak to wędruje swoimi myślami do tych ukochanych
warg, oczu, zadziwiającego nosa, motylich rzęs i już
znowu wiem, że rachunku sumienia jedynie potrzebuję
nie spisu jej przewinień.
Dodaj komentarz